- To jak ? Wolisz iść na "Ambassadę" czy na "Carrie" ? - zapytał mnie Jese w samochodzie
- Co ?!
- Na co wolisz iść ?
- Ale o co chodzi ? To jakieś miejsca czy coś ?
- Kino .
- To ty mnie do kina zabierasz ?!
- No tak ... To na co chcesz iść ?
- "Rysiek Lwie serce"
- Serio ?
- Czemu nie ?
- Bo to dla dzieci ?
- To sam wybieraj .
- To "Carrie" ?
- Nie , "Don Jon" . Chciałam na to iść , ale nie było z kim ...
- Niech ci będzie . Poczekaj , a ja kupię bilety .
Czekając oglądałam wystawę ze sklepu obok . Była tam przepiękna sukienka . Gapiłam się na nią jak idiotka , aż poczułam , że ktoś mnie łapie w talii .
- Podoba ci się ? - powiedział 'ktoś'
- Bardzo .
- Chcesz ?
- Nie znamy się długo , a ty mi już będziesz różne rzeczy kupował ? A w dodatku gdzie ja bym w niej wyszła ?
- A co w tym złego , że ci kupię prezent ? To tylko 50 euro ...
- Dla ciebie to 'tylko' 50 euro , a dla mnie to aż .
- No przestań , chodź .
- Nie .!
- Proszę .
- Ale Sergio odda ci co do centa .
- Okej ...
W drodze do kasy ktoś złapał mnie za tyłek . Odruchowo odwróciłam się i krzyknęłam po polsku :
- A w ryj chcesz !?
Za mną stał zdezorientowany Hiszpan . W sumie to co się dziwić , Jese też nie wiedział o co chodzi .
- Co jest ? - zapytał jak nieznajomy się oddalił
- No bo ten gościu mnie po dupie maca .
- Coś ty mu powiedziała ?
- Nic takiego ...
- Śmiało .
- Czy nie chciałby dostać ...
- No i prawidłowo . - chłopak mnie uściskał .
W kolejce do kasy czekaliśmy kilka minut . Nie obyło się bez autografów , bo okazało się , że kilka osób z kolejki jest wiernymi fanami Madryckiego Realu . Nawet kasjerka o to poprosiła . Po wyjściu ze sklepu poszliśmy w stronę kina .
- Przecież mieliśmy iść na coś innego .! - krzyknęłam kiedy Jese pokazał mi bilety
- Nie było już miejsc ...
- Takie kity to nie mi wciskaj . - oddaliłam się od niego
- Gdzie idziesz ?
- Gdzieś usiąść i poczekać aż ci się seans skończy . Sama do domu nie pojadę , bo nie wiem nawet gdzie jestem , a Sergio ma niestety trening ...
- Przepraszam .
- A do czego mi twoje przeprosiny ?!
- Jak chcesz to możemy porobić coś innego .
- Co proponujesz ?
- Możemy pojechać do mnie i zobaczyć jakąś starą , dobrą komedię .
- Przekonałeś mnie . - uśmiechnęłam się
On również z uśmiechem na twarzy pociągnął mnie w stronę wyjścia . Podróż o wiele mniej mi się dłużyła niż wcześniej . W drodze dyskutowaliśmy o tym jaki film obejrzymy .
Kiedy zatrzymaliśmy się przed jego domem przeszły mnie ciarki . Nie wiedzieć czemu podniecał mnie fakt , że zobaczymy ten film sami . Było mi już wszystko jedno jaki będzie jego tytuł .
- Nie obraź się , ale Morata będzie w domu ...
- CO ?! Czemu mi wcześniej nie powiedziałeś ?
- Nie przejmuj się . On ma swoje życie i swoją Marię . Może tylko przy wejściu coś usłyszysz ... ale on ma tak samo ...
Zła na Jesego weszłam jednak do jego domu , ale humor mi się natychmiast poprawił , kiedy zobaczyłam szczerzącego się jak głupi do sera Moratę .
- Co się tak szczerzysz ? - zaczął Jese
- Ćwiczę czarujący uśmiech .
- Coś ci nie wychodzi ...
- Oooo... Kogo tu przyprowadziłeś ? Moja najlepsza przyjaciółka .!
Alvaro podbiegł do mnie , przytulił i podniósł .
- Eee ... Dusisz mnie .
- Z czystej miłości .
- Daruj sobie . - przerwał mu Jese .
Rodriguez poprowadził mnie w stronę schodów .
- Uuu ... czyli będzie sam na sam . Szybko . Tylko nie zapomnijcie się zabezpieczać .! - krzyknął za nami Morata
- Spierdalaj . - otrzymał w odpowiedzi od drugiego Hiszpana .
Ze względu na to , że w samochodzie nie zdecydowaliśmy się na nic konkretnego to siedzieliśmy przed laptopem i wybieraliśmy film godny oglądania .
Nasz wybór ostatecznie padł na horror . Jego tytuł to "Ring" , ale więcej się przy tym śmialiśmy i wymyślaliśmy różne głupie historyjki niż pilnie oglądali film .
Chwilę po tym jak się skończył zadzwonił mój telefon .
- Gdzie jesteś ? - zapytał Sergio
- U Jese ... - odpowiedziałam trochę niepewnie , bo nie wiedziałam jakiej reakcji się mam spodziewać .
- To super się składa .! Możesz zostać u niego na noc ?
- Nie wiem , a czemu mnie pytasz ?
- Bo bym nie wracał do domu ...
- A gdzie ty jesteś ?
- ...
- No powiedz . Nie jestem dzieckiem . Mogę wiedzieć o wszystkim .
- U Pilar ...
- No okej . Zapytam się go czy mogę .
- Super . Uważaj na siebie i pamiętaj o jednym .
- O czym ?
- O gumce . - zaczął się śmiać
- Mi się zdaje czy to nie ja powinnam o takich rzeczach pamiętać .
- Wiem , wiem . Ale uważaj . Nie chcę być wujkiem .
- Ale tatą z tego co widzę to bardzo .
- Też cię kocham .
Po zakończeniu rozmowy zapytałam Jesego czy mogę u niego zostać . Oczywiście się zgodził . Potem zeszliśmy na dół , by zrobić coś do jedzenia . W kuchni na szczęście nie zastaliśmy Moraty .
Chcieliśmy zrobić naleśniki , ale wyszło z tego ... nic . Zaczęło się od tego , że Jese sypnął mnie przypadkowo mąką , a potem ja go posypałam specjalnie . Potem tak się dobrze bawiliśmy , że zapomnieliśmy o tym co mieliśmy robić . Przypomniało nam się jak Jese przewrócił otwartą butelkę z wodą i całość wylała się na blat i podłogę . W połączeniu z mąką to nie wyglądało kusząco . Uznaliśmy , że najlepszym rozwiązaniem będzie zostawić wszystko , niech Alvaro się męczy , a my zrobiliśmy po prostu kanapki . Ja smarowałam chleb masłem , a Jese robił całą resztę . Ja już skończyłam , a Hiszpan jeszcze nie , ale się zatrzymał .
- Co jest ?
- Mam taką sprawę ...
- O co chodzi ?
Wziął głęboki oddech , przybliżył się do mnie i pocałował .
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
W końcu coś lepszego i dłuższego niż ostatnio , choć tak nie do końca jednak mnie przekonuje ...
Czekam na wasze opinie i zabieram sie do dalszego pisania . ;*
No tak, kanapki są najprostsze do wykonania, szczególnie jak w kuchni panuje istny burdel :D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten rozdział i końcowa akcja!
Mam nadzieję, że reszta poleci już jak z górki :D
Czekam na kolejny!
Jeju cudowne, kocham to <3 I ta zabawa w kuchni z mąką hahaha :D Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńJaki fajny ten rozdział!
OdpowiedzUsuńJese jest słodki :3
Haha, nie ma to jak rzucanie mąką :D
Fajna końcówka ;)
Rozwaliła mnie rozmowa przez telefon Alici xD
Ogólnie bardzo fajny rozdział, podobał mi się :D
Pozdrawiam, życzę weny i czekam na nn!
Całusy,
Reasy :*
Świetny rozdział a końcówka najlepsza! :D Jese jest taki słodki xD
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział!
Pozdrawiam :*
http://never-stop-dreaming-real-madrid.blogspot.com/2013/12/prolog.html Zapraszam do siebie, niedługo powinien pojawić się pierwszy rozdział :)
OdpowiedzUsuń