wtorek, 22 kwietnia 2014

Rozdział 13

- Jest Pani pewna , że chce wyjść ? Może Pani zostać na obserwacji jeszcze dzień lub dwa , chyba że ...
- Tak jestem pewna . Nie wytrzymam tutaj dłużej .
- Dobrze ... Ale potrzebuję tutaj - wskazał na jakiś papierek- podpis rodzica lub opiekuna prawnego .
Więc wzięłam telefon i wystukałam numer do Sergio . Niby była godzina , kiedy on miał wolne , ale nie odbierał . Kolejne trzy próby także zakończyły się niepowodzeniem . "Odbierz ten głupi telefon .!" - pomyślałam i spróbowałam kolejny raz .
- Halo ? - usłyszałam wściekły głos Ramosa
- Przyjedź do mnie do szpitala , proszę .
- Co ? Po co ?
- Chcesz żebym dzisiaj wyszła ?
- A nie możesz jeszcze tam poleżeć ?
- Nie .
- Kiedy mam być ?
- Jak najprędzej .
Rozłączyłam się i zabrałam do pakowania . Kiedy trafiłam do szpitala nie miałam wiele rzeczy , ale za każdym razem gdy ktoś mnie odwiedzał , miałam o kolejną swoją rzecz więcej . Najsmutniejszy był fakt , że Jese ani razu się ze mną nie skontaktował .

Kiedy wróciłam do domu  , zastałam właśnie Rodrigueza .
- Co on tu robi ? - zapytałam Ramosa
- Musimy pogadać . - powiedział do mnie były narzeczony - Możemy wyjść na zewnątrz ?
- No to słucham . - powiedziałam , kiedy wyszliśmy z domu i wzięłam głęboki oddech
- Chcę poznać prawdę .
- Odkąd tu przyjechałam , zakochałeś się we mnie , a ja kilka dni temu zerwałam zaręczyny .
- A może tak bardziej szczegółowo ?
Zaczęłam mu wszystko opowiadać
- "Co jakiś czas obserwowałam wasze ćwiczenia jakie na jednym z treningów i zauważyłam , że jeden z was regularnie na mnie zerka . Nie znałam jeszcze twojego imienia (...) Następnego dnia znowu się mi ukradkiem przyglądałeś . Zastanawiałam się o co ci chodzi . Kiedy wracałam do samochodu po waszym treningu poczułam czyjąś rękę na ramieniu . Odwróciłam się  zobaczyłam ciebie . "- Cześć . Jestem Jese . Ty musisz być Alicia , ta od Sergio ." - powiedziałeś (...) Potem jakoś tak wyszło , że zaczęliśmy częściej ze sobą rozmawiać . Najpierw były to rozmowy o mojej szkole albo o twojej fryzurze. - Jese się zaśmiał - A Morata już nam zapowiedział związek . Potem kiedyś odebrałeś mnie ze szkoły i mieliśmy jechać do kina , ale jednak nic z tego nie wyszło i pojechaliśmy do ciebie . Tego dnia pierwszy raz się pocałowaliśmy ... - przerwałam na chwilkę - Na kolejnym treningu jakiś psychopata napadł mnie w damskiej toalecie i mnie uratowałeś (...) Po jakiś dwóch miesiącach się mi oświadczyłeś . Było to w trakcie meczu z Celtą . Wygraliście wtedy 3:1 (...) Potem nadszedł ten pechowy dzień wyjazdu do Bilbao . Wtedy podobno na jakiejś imprezie się upiłeś , poszedłeś gdzieś z jakimiś dziewczynami i ot tak mnie teraz nie pamiętasz ."
- To już wszystko ?
- Tak to w skrócie wyglądało .
- Nie wierzę ci .
- Dlaczego ?
- Wszystko to jest jakieś niedorzeczne ...
- Ale przecież ...
- Wiesz co , daj mi spokój .
- Przecież to ty tu przyszedłeś , bo chciałeś pogadać .
- Ale teraz już nie chcę , rozumiesz ?
Obrócił się na pięcie i odjechał swoim audi . Ja taka rozpłakana nie chciałam wracać do domu . Nie muszą mnie widzieć w takim stanie . Poszłam się przejść , żeby się choć częściowo uspokoić . Chodziłam tak po ulicach Madrytu aż się zrobiło prawie całkiem ciemno .
- Wszystko w porządku ? - zapytał jakiś przypadkowy mężczyzna
- Nic nie jest w porządku .
- Chcesz o tym pogadać ?
- O czym tu gadać ? Mój chłopak mnie nie pamięta .
- Może warto z nim porozmawiać .
- Rozmawiałam z nim , a on uznał , że go okłamuję .
- To spróbuj jeszcze raz .
- Może masz rację ...


***


Ostatnio strasznie zaniedbywałam szkołę . Albo chodziłam w kratkę  , albo przez jakiś czas w ogóle nie chodziłam ... I pomyśleć , że Sergio mi pozwalał ... Nadszedł czas , żeby się wziąć w garść i zacząć się uczyć . W końcu za rok mam pisać maturę . 
Weszłam do tego budynku . Zauważyłam , że nastawienie ludzi do mnie się jakoś zmieniło . Może kilka osób się uśmiechnęło . Nikt się nie odzywał . Wszyscy spoglądali na mnie , jakbym była jakimś wyrzutkiem .
- Co im jest ? - zapytałam Enzo
- Chyba chciałaś zapytać co tobie było w ostatnich tygodniach . 
- A co było ?
- To ty powinnaś na to odpowiedzieć . - odwrócił się i podążył w stronę stołówki 
- Pomóż mi , proszę . - uśmiechnęłam się do niego
- Okej , co chcesz ?
- Żeby oni tak na mnie nie patrzeli . 
- Tego się nie da zmienić w jeden dzień . 
- Póki co mam dużo czasu . - uśmiechnęłam się i ruszyłam w kierunku , w którym wcześniej ruszył Enzo - Wydawało mi się czy chciałeś tam iść ? 
Chyba domyśliłam się w tym momencie o co wszystkim chodziło . W ostatnim czasie byłam nieobecna . Całkowicie myślami odbiegałam w popołudnia spędzone z Jese , że zaniedbałam innych . 
Był środek zimy . Może i w Hiszpanii nawet w trakcie tej pory roku temperatury są wyższe niż w Polsce , ale i tak w ciągu lekcji zrobiło mi się zimno . Enzo pożyczył mi bluzę . Naprawdę kochałam tego chłopaka , ale tylko jako przyjaciela , a on przede wszystkim potrafił mi wybaczyć od razu to , jak go zaniedbywałam . 
Po lekcjach jak większość uczniów udałam się w stronę przystanku autobusowego , bo nie miałam jeszcze prawa jazdy . Tuż przed bramą szkoły zobaczyłam Jese . Natychmiast odwróciłam się i poszłam w inną stronę , ale piłkarz tez mnie już dostrzegł . Jako że on potrafi dużo szybciej biegać ode mnie , zaraz mnie dogonił . 
- Nie chcę cię widzieć . - odepchnęłam go 
- Musimy pogadać .
- Nie chcę .
- Proszę . - złapał mnie za ramiona - To jest naprawdę bardzo ważne . 
- Ale nie rozumiesz , że ja cię nie chcę teraz widzieć po tym jak mnie potraktowałeś ?!
Całej sytuacji przyglądał się Enzo . Kiedy zobaczył jak Hiszpan mnie złapał , pomimo że ja nie chciałam ruszył w naszym kierunku , by go ode mnie odciągnąć . 
- Nie wtrącaj się mały . - odepchnął mojego przyjaciela 
- Co on ci zrobił , że go odpychasz ?
- Jeśli się będzie wtrącał zrobię to znowu , a teraz daj mi 30 sekund i pozwól coś wyjaśnić . 
- I ani sekundy więcej . 
- Możesz już iść . - powiedział do Enzo
- Daj mu spokój .
- A czy ja mu coś robię ?
- Czas ci ucieka . 
- "Po tym jak odszedłem , długo myślałem nad tym co mi powiedziałaś . Nie mogłem uwierzyć , że Lucia mnie okłamuje ... Poszedłem do Moraty . On mi wszystko opowiedział . Zgadzało się to mniej więcej z twoją wersją . Powiedział mi też , żebym z tobą jeszcze raz porozmawiał , najlepiej po szkole , bo wtedy na pewno mnie posłuchasz . I tak zrobiłem . Chociaż ja sam nic nie pamiętam , chcę cię bardzo mocno przeprosić , a;e jesteś naprawdę piękna i chyba się w tobie zakochuję od nowa ."
- To ci zajęło więcej niż 30 sekund . 
- Ojejku ... Seks na zgodę ?
- Ej , ej , ej ... Zwolnij trochę . 
- Przepraszam . - pocałował mnie w czoło 


***


Niby wszystko było dobrze , Jese mnie pamiętał , dalej byliśmy razem , ale to nie było to samo . On był jakiś oschły , nieczuły , zupełnie jakby traktował mnie jak zabawkę , którą można zostawić , gdy się znudzi , albo na której można się wyładować , gdy się ma gorszy dzień .
Pewnego dnia po meczu poszli na imprezę . Ja go tylko poprosiłam , żeby mnie nie zapomniał . Niby wszystko okej , wrócił i wszystko pamiętał , ale naraz wpadł w furię z nieznanych powodów . Zaczął się na mnie wydzierać , a gdy to mu nie wystarczyło , zaczął rozwalać dom . Złamał dwa krzesła , potłukł talerze... Ja się szybko schowałam w łazience , a on zaczął się do mnie dobijać i grozić mi , że jak tam w końcu wejdzie to sobie zobaczę co to znaczy zły mężczyzna .
Już wtedy wiedziałam , że następnego dnia się znowu wyprowadzam . Sergio mógł już mieć dość moich przeprowadzek , ale trudno , myślałam , że będzie dobrze , ale niestety się myliłam . Skąd mogłam wiedzieć , można się zmienić ze wspaniałego wesołego chłopaka w nieczułego typa .
Jak postanowiłam , tak zrobiłam . Ramos był trochę zły , ale obiecałam mu , że to tylko dwa albo trzy dni . Maturę już miałam napisaną , więc szkołą się nie musiałam przejmować . Załatwiłam sobie bilet do Monachium . Chciałam chociaż na chwilę odetchnąć od Madrytu i osób z tym miejscem związanych.
- Jesteś tego pewna ? - zapytał mnie Sergio na lotnisku
- Nie , ale chcę od tego odpocząć i myślę , że najlepiej będzie , jeśli  stąd wyjadę .
- Daj znać jak będziesz chciała wrócić .
- Obiecuję .
Przytuliłam go na pożegnanie . Nie sądziłam , że już po pożegnaniu będę tak bardzo tęskniła za tym miejscem . Pewien rozdział się kończy , inny zaczyna . Jedno wiem na pewno : Nigdy nie pokocham nikogo bardziej niż jego .
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _  _ _ _ _ _ _
Możecie mieć mi za złe , że znowu to tyle trwało . Moim jedynym usprawiedliwieniem jest brak weny . Na prawdę bardzo was przepraszam . Mogę wam obiecać , że na pewno nie będziecie musiały czekać do czerwca , bo dodam coś jeszcze w maju . ;)
Nie myślcie sobie , że to koniec . Jeszcze trochę was pomęczę moimi wypocinami . ;*