sobota, 31 maja 2014

Rozdział 14

Wysiadłam z samolotu i nie miałam zielonego pojęcia co dalej . Nawet nie wiem , gdzie jest jakiś hotel , nie znam języka . A było się uczyć niemieckiego w szkole ... Jak widać , szybko pożałowałam wylotu do Niemiec . W taksówce poprosiłam mężczyznę , by mnie zawiózł do jakiegokolwiek hotelu . Taksówkarz był nieco zagubiony , chyba po raz pierwszy usłyszał taką prośbę . Jedyne o co zapytał to o ilość gwiazdek . Odruchowo powiedziałam , że cztery . Nie chciałam jakiegoś super luksusu , ale nie umiałam się od tego do końca odwrócić .
W recepcji zapłaciłam za cały tydzień i udałam się do wyznaczonego pokoju . Rzuciłam rzeczy na ziemię i poszłam do łazienki . Spojrzałam w lustro . Wyglądałam strasznie , oczy podkrążone , rzęsy posklejane . Od wejścia do samolotu prawie cały czas płakałam . Nie wiem co sobie wyobrażałam ... Że ot tak się przeprowadzę i będzie wszystko w porządku ?
Następnego dnia wyszłam na miasto . Uznałam , że mogłabym znaleźć sobie jakąś pracę . Zatrzymałam się na piwie w jednym z pubów .
- Kochanie , nie szukasz może pracy ? - zapytał mnie od razu właściciel po angielsku
- Zastanawiałam się nad tym dzisiaj rano .
- Masz tak śliczną buźkę , że przyciągnęłabyś wielu klientów , więc jak ?
- Czemu nie spróbować ...
- To jak to jest , skąd jesteś ?
- A skąd pan wie , że nie stąd ?
- Zamówienie składałaś po angielsku , masz taki delikatny akcent i tę opaleniznę ...
- Jestem Polką .
- Naprawdę ? Szczerze mówiąc powiedziałbym , że jesteś z jakiegoś kraju z Europy Południowej ...
- Mieszkałam tam jakiś czas ... Do Niemiec przyjechałam wczoraj wieczorem .
- Wczoraj przyjechała i już pracę znalazła ... Niemożliwe ...
Wyszło na to , że pracuję jako kelnerka w pubie za 1500 euro miesięcznie . Pub jest mniej więcej w centrum , niedaleko jednej z podobno lepszych dyskotek , a współpracownicy są w porządku . Właściciel bardzo sobie mnie chwalił , ponieważ bez problemów obsługiwałam klientów mówiących po polsku , hiszpańsku , angielsku , a nawet włosku . Jedynie z Niemcami niemówiącymi w innym języku miałam problemy . Ich obsługiwał ktoś inny . Szybko zaczęłam zauważać wyraźne poprawy w moim niemieckim . Rozumiałam naprawdę dużo , a nawet sama zaczynałam się wypowiadać .
Niestety zbliżał się pewien mecz ... Bayern Monachium grał w półfinale Ligi Mistrzów z Realem ... Wiedziałam , że nie uniknę spotkania z Jese i to mnie przerażało . Ramos na pewno puścił farbę na temat tego , gdzie obecnie jestem ...


***


Dzień przed meczem do baru przyszło trzech mężczyzn . Rozpoznałam ich twarze , choć nie wiedziałam skąd.
- Hej , maleńka , masz może jutro wolny wieczór ? - powiedział jeden do mnie po niemiecku 
- Ona nie zna niemieckiego - odpowiedział mu szef
- A angielski ?
- Hiszpański i polski też . 
- Nieźle . - skończył rozmowę z szefem . - Więc masz jutro wolny wieczór ? - zapytał mnie po angielsku mężczyzna z blizną na twarzy
- Nie do końca ...
- Szkoda , zaprosiłbym cię na mecz . 
- Jaki mecz ?
- Widzę , że się zainteresowałaś ...
- Tak się składa , że nie mam jakiś ważnych spraw ...
- Więc jak ?
- A jaki mecz ?
- Arsenal - Bayern
- Nieźle . 
- Jak myślisz , kto wygra ?
- Trudno stwierdzić
- Pochodzisz z Anglii ?
- Nie , a czemu pytasz ?
- Serio myślisz , że oni mają jakieś szanse ?
- A czemu by nie ? W zeszłym sezonie z tego co pamiętam to was tutaj pokonali ... - mój rozmówca zrobił niezadowoloną minę - Więc co chcecie ?
- Ciebie . - powiedział inny chłopak , ale brunet go zignorował
- Przynieś coś dobrego .
- Nie ma sprawy .
- A ty chcesz przyjść na ten jutrzejszy mecz ?
- Powiedzmy , że się zastanowię ...
Przyniosłam chłopakom po kawałku ciasta , które sama uwielbiam i często zamawiałam je będąc w Madrycie. Do tego podałam im cappuccino i kilka ciastek. Po odejściu od ich stolika , wróciłam do swoich obowiązków . W pewnym momencie jeden z klientów poprosił mnie , bym wzięła autograf od mężczyzny , z którym wcześniej rozmawiałam . Odruchowo spytałam kto to taki , gdyż nie poznałam go .
- To panie nie wie ? Przecież to Frank Ribery .
Aż otworzyłam buzię ze zdumienia . Rozmawiałam ze znanym piłkarzem i go nie poznałam ? Ale mniejsza o to . Ja już mam w swoim życiu chyba dość piłkarzy ...


***


Skoro już zaakceptowałam zaproszenie na mecz , to teraz muszę się w coś ubrać ... Przecież naga nie pójdę . Tylko pytania : w co ? Stojąc przed szafą przez godzinę , wybrałam legginsy i zwykły czarny top. W koszulkę klubową Bayernu postanowiłam zaopatrzyć się na miejscu . Wyciągnęłam z portfela 50 euro . "Muszę zadzwonić do Ramosa , żeby mi przelał na konto trochę pieniędzy..." - pomyślałam , ubrałam buty  i wyszłam z pokoju . Dojazd na stadion komunikacją miejską uniemożliwiali mi pozostali kibice, którzy masowo pchali się do autobusów. Czekając na trzeci już autobus , na przystanek podjechał samochód. Kierowca kiwnął mi , żebym wsiadła . Jak się później okazało był to Franck .
- Ty jeszcze bez koszulki ?
- A o bez , bo przecież w koszulce Realu nie pojadę .
- Trzeba było powiedzieć , bym ci przywiózł .
- Nie ma sprawy , mam pieniądze . - Francuz zaśmiał się - Swoją drogą , zastanawiam się czy kupić koszulkę Bayernu czy Arsenalu ...
- Nie dość , że ma darmową podwózkę , to jeszcze marudzi ...
Pod stadionem zdecydowałam się jednak na koszulkę Bayernu, żeby niepotrzebnie nie wkurzać Ribery'ego . W końcu musiałam jakoś zabrnąć do hotelu .
Skorzystałam z loży VIP'ów . Cały mecz był dość nudny , Bawarczycy napierali, Londyńczycy wyprowadzali kontrataki, ale nic z tego nie wynikało ... Gdyby nie rzut karny dla Arsenalu za rzekomy faul Dante'go , to mecz skończyłby się bezbramkowym remisem .
Tak jak umówiłam się z Franckiem , czekałam na niego pod stadionem . Kanonierzy przechodzili do autobusu tuż przed ławką , na której siedziałam . Przy wyjściu dostrzegłam pewnego nieziemsko przystojnego bruneta i pomimo tego , że obiecałam sobie , że już nigdy nie zwiążę się z piłkarzem , nie mogłam tego tak zostawić . Gdy wyszedł , spojrzał na mnie , ja się uśmiechnęłam , a on puścił do mnie oczko . Wstałam , żeby do niego zagadać , ale gdy podeszłam , całkowicie nie wiedziałam co powiedzieć .
- Mogę sobie zrobić z tobą zdjęcie ? - wydukałam
- Jasne . - uśmiechnął się
Podałam telefon jednemu z jego kolegów . Zaraz po zrobieniu fotki , wyszedł Franck . Oparł się o ścianę i czekał . Podziękowałam chłopakowi i podeszłam do Francuza .
- Jesteś o coś na mnie zły ? - zapytałam
- Nie , skąd . - odpowiedział oschłym tonem i szybko ruszył w stronę samochodu
- Wcale nie widać .
- Poprosiłem cię , byś na mnie poczekała , a nie flirtowała z nimi . - obejrzał się za siebie - Widzisz ? Dalej za tobą zerkają .
- Czy ty jesteś o mnie zazdrosny ? - on tylko westchnął - Słuchaj , postawmy sprawę jasno ... Nie chcę się wiązać z piłkarzem .
- Dlaczego ?
- Długa i skomplikowana historia ...
- Skoro nie chcesz ...
- Dziękuję . - zatrzymał się
- Więc będziemy tylko przyjaciółmi .
- Tak . - Francuz przytulił mnie


***


Od kilku dni nie potrafię w nocy spać , czuję sie taka samotna . Ciągle w głowie mam jego twarz , nie potrafię się na niczym skupić ... Chyba jednak skorzystam z meczu wyjazdowego i pojadę do Londynu . 
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Znowu to długo trwało , tak , wiem . Znowu was bardzo przepraszam ... Doszłam do wniosku , że jednak się tak nie do końca wyrabiam , tak jakbym tego chciała ... Jedyne co wam mogę obiecać , to że w każdym miesiącu będzie coś nowego , albo może nawet dwa nowe rozdziały ... Wynika to głównie z braku czasu , ale z braku weny również ... Ale bardzo dziękuję , że nadal ze mną jesteście . ;*