Tego dnia miałam nawet luźne lekcje , ale niestety kończyłam dwoma lekcjami WF'u . Na boisku szkolnym dziewczyny grały w siatkówkę , a chłopcy w piłkę nożną . W pewnym momencie któryś z nieznanych mi jeszcze chłopaków zrobił sobie coś z nogą . Chłopaków byłoby nieparzyście i wuefista uznał , że jeden z drużyny przeciwnej będzie na zmianę .
- Ja mogę zagrać - wymknęło mi się
- Serio uważasz , że dasz radę ?
- Nie wiem ... Ale mogę spróbować .
Nawet nie zapytałam mojej nauczycielki czy wyraża na to zgodę . Od razu wstałam z ławki i pobiegłam na drugie boisko . W mojej grupie był Enzo i chłopak , który prawdopodobnie się nazywał Luis . Reszty nie znałam . Kiedy było jakieś podanie do mnie , od razu pojawiał się przy mnie Enzo i zabierał mi piłkę .
- Jesteśmy w jednej drużynie . Może pozwolisz mi łaskawie grać i skończysz mi ciągle zabierać piłkę ?! - krzyknęłam , kiedy po raz 10 straciłam przez niego niezłą okazję do dośrodkowania
- Ja ci nie zabieram ...
- Wcale nie widać .!
Skończyłam , bo Luis mi podał . Minęłam dwóch przeciwników i zdobyłam .
- Nadal nie wierzysz w to co potrafię ?!
W dalszej części naszego meczu Enzo już nie latał obok mnie jakby miał owsiki tylko operował na swoim skrzydle . Od mojego premierowego gola dostawałam coraz więcej piłek , które starałam się zamieniać na celne podania . Jednym słowem wygraliśmy 10:4 , a ja strzeliłam gola i zaliczyłam 4 asysty .
- Nieźle podajesz . - powiedział do mnie Luis w drodze do szkoły
- Dziękuję .
Wchodziliśmy do szkoły głównym wejściem , a ja myślałam , że się przewrócę . Na szczęście Luis szedł obok mnie .
- Coś się stało ?
- Jese ... - schowałam się za kolegą z nadzieją , że jeszcze mnie nie zauważył
- Od dawna masz takich fajnych znajomych ?
- O czym myślisz mówiąc 'fajnych znajomych' ?
- Do szkoły cię odwozi Ramos , a teraz ten Rodriguez ...
- Ramos to mój chrzestny ...
- Serio ?!
- Sama o tym nie wiedziałam jeszcze dwa tygodnie temu .
- A ten Jese ?
- Poznałam go na treningu .
- Byłaś na ich treningu ?!
- No tak ... Sergio mnie zmusił .
- Nieźle się masz . Połowa szkoły o tym marzy .
Weszłam do szkoły niezauważona przez piłkarza . Poszliśmy do szatni . Przebrałam się , poprawiłam makijaż i uczesałam . Wyszłam na korytarz . Kolejne dziwne spojrzenia ...
Z jednej strony fajnie być krewną piłkarza , bo ma się dostęp do drużyny , poznaje się fajnych chłopaków , a z drugiej te wszystkie zazdrosne spojrzenia , głupie teksty , dogadywania ...
Siedziałam w szkole po ostatnim dzwonku ponad 20 minut aż w końcu zdecydowałam się , że go minę tak jakbym go nigdy nie poznała .
- Ej , czekaj . Dzisiaj mi nie uciekniesz .! - krzyknął Jese i złapał mnie w pasie , kiedy tylko zobaczył , że wyszłam
- Czy to groźba ?
- Skąd .!
- A co ty tutaj w ogóle robisz ?!
- Nie podoba ci się ...?
- Nie no ...
- I tak sobie nie pójdę .
- Czyli nie mam wyboru ?
- Mniej więcej .
- A gdzie mnie zabierasz ?
- Hmm... To może zostawię dla siebie .
- Ale ...
- Zaufaj mi
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Wybaczcie mi , że taki krótki , ale niestety nie miałam weny ... Mam nadzieję , że w końcu uda mi się przełamać .
Czekam na komentarze i zabieram się za kolejny , który (mam taką nadzieję) będzie ciekawszy . ;*
Rozdział jest ciekawy tak czy siak. Czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Super, naprawdę ciekawe :) Czekam na następny c:
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi czasy jak sama grałam z chłopakami w piłkę. Szkoda, że rozdział taki krótki, ale w miarę ciekawy ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;)
świetny rozdział ;) czekam na kolejny i zapraszam http://pomimowszystkokocham.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńFajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńTrochę krótki, ale fajny ;)
Czekam na dalszy rozwój akcji :D
Całusy,
Reasy ;*