niedziela, 3 listopada 2013

Rozdział 6

- Czemu nie jedziemy do domu ?
- Trening ...
- Przecież mogę zostać sama .
- A myślałem , że ci się podobało .
- Tsa ... Bardzo interesujące było siedzenie na ławce i gapienie się na przepoconych samców .
- Ekhm . Ja tu jestem .
- Taka prawda .
Zatrzymaliśmy się pod Valdebebas .
- Myślałam , że wyraźnie dałam ci znać , że nie chcę tu być .
- Myślałem , że wyraźnie dałem ci znać , że mam to w dupie .
- Ech ... Jak ja kocham to życie w Madrycie ...
- Jak chcesz to zawsze możesz wrócić do Polski .
- NIE .!
- No to jesteś na mnie skazana .
Szybko wyszliśmy z samochodu . I tak już byliśmy spóźnieni . To znaczy Sergio był , bo mnie nie obowiązywały treningi . Na razie mój kochany chrzestny nie wpadł na taki pomysł . Chociaż kto go wie ...
Zaraz poszłam na murawę na moją ławkę . Na boisku było dopiero kilu piłkarzy : Marcelo , Isco , Illaramendi , Modrić ... i Jese . Ten ostatni uśmiechnął się do mnie , a ja do niego . Spostrzegłam , że kręci się tak , jakby chciał do mnie podejść . "Nie rób tego , nie rób tego .!" - pomyślałam .
Podszedł .
- Hej , co tam u ciebie ?
- W miarę dobrze . Dzisiaj byłam pierwszy raz w szkole . - pochwaliłam się
- I jak ?
- Znasz Enzo Zidane ?
- Coś kojarzę ...
- Chodzi ze mną do klasy .
- Super .
Nawet nie zauważyłam , że wcześniej nagromadziły się chmury na niebie i trochę się ściemniło . Akurat w tym momencie na Jesego padło mocniejsze światło .
- Co ty zrobiłeś z włosami ?!
- Ściąłem ...
- Ale czemu ?!
- Głupi zakład .
- Mogę wiedzieć ?
- Jasne . O twoim przyjeździe dowiedzieliśmy się dwa dni wcześniej . No i założyłem się z Moratą o to kto szybciej w tym sezonie strzeli gola . Jeśli ja - on obcina głowę , a jeśli on to sama widzisz ...
- Nie rozumiem was ... I na co wam to ?
- Raz on musiał chodzić w kapciach przez cały dzień , a mieliśmy w tym dniu mecz . Nieźle wyglądał wchodząc do autobusu w kapciach .
Wybuchnęliśmy śmiechem .
- Jese .! Skończ te podrywy i chodź tu na rozgrzewkę . - zawołał Ancelotti
- Przepraszam .
- Nic się nie stało .
Siedziałam na 'swojej' ławce i oglądałam jak biegają . Co chwilę Jese na mnie zerkał i uśmiechał się . Po około 20 minutach zaczęłam się strasznie nudzić i poszłam do szatni piłkarzy po telefon Sergio . Zobaczyłam , że w środku jest lepsza łączność z internetem i usiadłam tam . Tradycyjnie zaczęłam od przeglądania Facebooka . Dawid ma znowu nową dziewczynę . I pomyśleć , że byłam jedną z tych 'jego' .
Napisała do mnie jedna z moich koleżanek z poprzedniej szkoły . Dawno nie rozmawiałam ze znajomymi z Polski . Wiktoria to była jedna z moich nielicznych koleżanek . Najdziwniejsze dla mnie było to , że w Polsce nie miałam wielu bliskich znajomych , a w Hiszpanii ...
Nagle poczułam , że ktoś odgarnia mi włosy z ramienia . Odwróciłam głowę ...
- Jese .!
- A myślałaś ,że kto ?
- Skąd się tu wziąłeś ?
- Mogę ci zadać to samo pytanie , bo jakby nie było to to jest nasza szatnia ...
- No tak ... Ale czemu cię nie ma na treningu ?
- Grają mini mecze , a ja sobie wczoraj trochę mięsień w udzie naciągnąłem i trener pozwolił mi już iść .
- Ahh ... No tak .
- Mam takie pytanie . Dała byś się gdzieś dzisiaj porwać ?
- Dzisiaj nie dam rady . Mam pełno rzeczy do roboty .
- To może jutro ?
- Jeśli Sergio mnie znowu weźmie na trening to raczej też odpada .
- Czy ty masz zamiar mnie unikać ?
- Nie , czemu ? Po prostu sprawy się mają jak mają i nie dam rady nic z tym zrobić .
- A co jeśli ...
- Uuuuuuuu .! Zakochańce .!
Odwróciliśmy się w stronę drzwi .
- Chłopaki ...
- Dobra , dobra , nie męcz się . My i tak wiemy swoje . - powiedział Marcelo
- Będziecie parą , mówię wam . - uśmiechnął się Morata
- Alvaro swatka ? - zaczęłam się śmiać
- Może ...
- Ej no , ale serio ?
- Alicia , słuchaj . Ja to powiedziałem to tak będzie , okej ?
- Tsa ...
- A , właśnie . Jest jakieś zdrobnienie twojego imienia ? Alicia to tak jakoś dziwnie .
- Nie wiem . Mów mi jak chcesz .
- Jasne . Skarbie , mogłabyś już wyjść , bo chcielibyśmy się przebrać .
Kompletnie o tym zapomniałam . Po zamknięciu drzwi z szatni usłyszałam odgłosy bójki , ale tylko chwilę . Kiedy Alvaro powiedział 'skarbie' to Jese dziwnie zesztywniał . Może Morata ma rację ...

Następnego dnia posłusznie wstałam i wyszykowałam się do szkoły . Nie wypada się drugiego dnia spóźniać . Sergio znowu mnie odwiózł i znowu nie obyło się bez zdjęć i autografów , więc poszłam do szkoły bez żegnania się . Na murku przed wejściem siedziały dwie dziewczyny i się na mnie krzywo patrzyły .
- Co się patrzysz ? - zawołała jedna z nich
- Myślisz , że jesteś krewną piłkarza to jesteś lepsza ? - zawtórowała jej druga
Starałam się nie zwracać na nie uwagi i szłam dalej .
- Tak trudno jej odpowiedzieć .!
Dziewczyny wstały i ruszyły w moim kierunku . Odruchowo się zatrzymałam .
- A może ty się nas boisz ?
- A czemu miałabym się was bać ?
- No nie wiem . Może ty nam to powiesz ...
- Pilar .! Zostaw ją w spokoju .! - u mego boku zjawił się Enzo
Dziewczyna zrobiła krzywą minę , ale odeszła , a druga nadal stała w tym samym miejscu .
- Rebeca , rusz się .!
- Dzięki . - powiedziałam do Enzo
- Nie przejmuj się nimi . Zawsze takie są .
- W poprzedniej szkole tez to było ...
Znowu zaczynaliśmy matematyką . Kiedy dotarliśmy pod salę zastało nas głośne "Uuuuu .!" . Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę , że chłopak obejmuje mnie w talii . Chwilę potem był dzwonek i weszliśmy do sali .
- Ej , tata mi mówił , że ty i Jese macie się ku sobie .
- Serio to tak wygląda ?
- Najwyraźniej ...
- Cóż ... od Moraty też już się dowiedziałam , że podobno będziemy razem .
- No to szczęścia .
- Ale jeszcze ...
- Od jakiegoś czasu to co mówi Morata jakimś dziwnym trafem się sprawdza .
- Ahh ...
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Taka maślanka z musztardą , bo weny nie miałam .
Mam już ogólny pomysł na tego bloga i następny rozdział powinien być już ciekawszy . ;)
Więc czekam na wasze komentarze i zabieram się do dalszego pisania .
+ Dziękuję za 650 wyświetleń . ♥

4 komentarze:

  1. Super to jest <3 Alicja i Jese aww... to będzie coś :) A Álvaro taki znawca hahaha c: Czekam na następny ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahah!
    Fajny ten rozdział :)

    Napisałabym coś jeszcze, ale nie mam weny na komentarz :/
    Ale wiedz, że przeczytałam ten rozdział i mi się podobał :)

    Pozdrawiam i do następnego!
    Weny,
    Reasy :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie Alicja i Jese zachowują się jakby mieli się ku sobie. Jest to cholernie słodkie :D
    Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz nie mam weny na komentarz więc napisze tak:
    Fajny i czekam na więcej.

    Pozdrawiam Olcia :*

    OdpowiedzUsuń