piątek, 30 sierpnia 2013

Rozdział 2

- O czym ty mówisz ?
- To nie jest do końca mój wybór w ki  się zakochuję .
- Achh ... Przepraszam ...
- Już mnie nie przepraszaj , tylko chodź .
Złapał mnie za rękę i przeciągnął w kierunku chatki . Chyba nie zniosę tych wszystkich spojrzeń jak się w szkole dowiedzą , ale raz się żyje .
W środku budynku ... nie budynkiem tego nazwać nie mogę , raczej czymś w stylu schroniska . Więc w środku budynku nikogo nie było , oprócz barmana za ladą . Z posępną miną nas powitał . Ściany były drewniane , jak wszystko . Na drewnianych stołach leżały czerwone obrusy , a na środku stał zwykle wazon z kwiatkiem . Nie pasowało to kompletnie do wystroju indiańskiej chatki .
Usłyszałam dzwonek mojego telefonu i rzuciłam się na torebkę w celu odnalezienia go . Nie zdążyłam odebrać telefonu od mamy , a nie miałam pieniędzy na koncie , żeby oddzwonić . Nie chciałam prosić Dawida o jeden telefon . Uznałam , że jeśli to jest coś bardzo ważnego to zadzwoni jeszcze raz .
- Może pojedziemy do Mc'Donalda ? Przynajmniej lepszy wystrój .
- A może tak romantyczna kolacja czy tam obiad przy świecach w KFC ?
- Jasne , ale po co kupować świeczki . Ściągnij taką aplikację na telefon ...
- Ale powoli obiadokolacja nie może być w porze obiadowej .
- O ile to można nazwać obiadokolacją .
Z powrotem przeszliśmy pole , ale tym razem zajęło nam to trochę więcej czasu . Wspólne wygłupy z chłopakiem , który do niedawna nawet na mnie nie spoglądał sprawiły , że go nawet polubiłam , a nawet na pewno zakochałam się w jego oczach . Największym plusem było to , że zapomniałam choć na chwilę o śmierci ojca .
Znowu wsiedliśmy na ścigacza ,ale tym razem Dawid pokazał co potrafi . Kiedy wskaźnik przekroczył 150km/h krzyknęłam , a chłopak już bardziej nie przyspieszał , choć czułam , jego nieodpartą chęć .
- To KFC czy Mc'Donald ? - zapytałam gdy zatrzymaliśmy się niedaleko centrum handlowego w Gdynii
- Ani to ani to .
- To co ?
- Zamknij oczy .
- Ale ...
- Po prostu zamknij . Zaufaj mi . Proszę .
Zamknęłam oczy . Przeszliśmy przez ulicę . 20 kroków prosto , 5 w lewo , chyba znów przez ulicę , 4 schodki i kolejne 20 kroków prosto . obrót w lewo .
- Otwórz oczy .
Staliśmy przed piękną restauracją . Ceny nie były zbytnio wygórowane , co zobaczyłam na tabliczce , więc mogłam się zgodzić . Wystrój był zdecydowanie lepszy niż w tamtej chatce . Biały obrus z rozsypanymi płatkami płatkami róż . Idealnie złożone sztućce i serwetki złożone w różne wzory . Ostatni raz byłam w takiej restauracji jak miałam 8 lat . Tata zabrał mnie i mamę na ich 10 rocznicę ślubu . Tej samej nocy wymiotowałam , bo w moim daniu był kawałek pomidora ze skórką . Do niedawna wspominaliśmy tamte chwile i w trójkę śmialiśmy się .
Po obiadokolacji zaprosiłam Dawida do siebie . Oczywiście podjechaliśmy jego ścigaczem .
- Mamo , jestem i ...
- No w końcu , czemu nie odbierasz telefonów dzwoniłam chyba z 10 razy ... O , witam .
- Dzień dobry .
- A czemu dzwoniłaś ?
- Rozmawiałam z twoim chrzestnym ...
- Z nim ? Przecież on z nami nie rozmawiał od ... 15 lat ?
- No tak i słuchaj Alicia , musisz wyjechać .
- Co ?!
Łzy stanęły mi w oczach . Dawid przytulił mnie . Ta wiadomość to kolejna szokująca wiadomość w ciągu kilku dni . Dopiero co się zakochałam ,a  już miałam opuścić dom i wyjechać , bo ... No właśnie . Bo co ?
- Nie mamy pieniędzy . Nie stać mnie ...
- To nie będzie problemem . Mój tata zapłaci .
- Nie możemy , ale to miły gest z twojej strony . Nie chcę obarczać twojej rodziny naszymi problemami .
- Gzie mam wyjechać i na ile ?
- Do Hiszpanii . Chyba na zawsze .
- Mam wyjechać gdzieś na zawsze ?
- Jeśli zostaniesz to ja chyba zacznę się puszczać , żeby wystarczyło pieniędzy na wszystko .
- A ty ?
- Jakoś sobie poradzę .
- No dobrze .
Poszłam z Dawidem do swojego pokoju i przytuliłam się do niego . Siedzieliśmy tak chyba do północy gdy zadzwonił jego telefon . Jego ojciec na niego nakrzyczał .
- Przepraszam , że pytam , ale mogę zostać na noc ?
- Jasne .
Nie wnikam o co się pokłócili , ale mówili coś o późnej porze . Puściliśmy film na laptopie i w ten sposób połowę nocy nie przespaliśmy . Następnego dnia szkoła . Wyglądałam , czułam się i chodziłam jak zombie . Po 3 godzinach snu trudno się dziwić . Oczywiście wszyscy dowiedzieli się o tym co poprzedniego dnia wydarzyło się między mną i Dawidem . Plotki podsycił on sam kiedy podwożąc mnie do szkoły złapał za rękę i pocałował w policzek na pożegnanie . Naprawdę trudno będzie mi się z nim rozstać .
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Nie umiałam porządnie zlepić ze sobą dwóch słów więc wybaczcie .
Następny we wtorek .

3 komentarze:

  1. Mi się podoba :D
    Jestem ciekawa co będzie dalej :)
    Buziaki
    Olcia :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny ten rozdział!
    Kurde, akurat wtedy, kiedy się w nim zakochała, musi wyjechać -_-
    Cóż za ironia losu...
    Ale trudno. Życie.

    Ogólnie mi się podobał i już nie mogę doczekać się... przepraszam, ale perspektywa wtorku wcale mi się nie podoba :/
    Hm, przynajmniej Twój rozdział będzie czymś przyjemnym :)

    Pozdrawiam, życzę weny i zapraszam do mnie na krótki przerywnik :
    http://other-world-story.blogspot.com/

    Całusy,
    Reasy

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział mi się się bardzo podoba :> Ten Dawid to jest taki mraśny i szkoda troszkę, że Alicia wyjeżdża, bo mi też się zrobiło smutno z tego powodu :< Mam nadzieję, że tam odnajdzie jakiegoś przepięknego piłkarza, który totalnie zawróci jej w głowie i zapomni o panu na mechanicznym rumaku <333333 (troszkę mi odwala, więc z góry przepraszam :* )
    Wiem, że z powodu Mesuta jest Ci teraz ciężko :< Tak samo jak mi :'< Więc życzę Ci weny i szybkiego napisania następnego rozdziału :* Buźki :*

    OdpowiedzUsuń